poniedziałek, 22 lutego 2016

Nightingale (Słowik), reż. Elliott Lester

Nightingale (Słowik), reż. Elliott Lester

Ciekawy pomysł na monodram o człowieku, który zabija matkę, po czym zakłada video-bloga. Szybko okazuje się, że rozwiązanie jest pozorne. Problemy wloką się, matka jest wciąż „obecna”, a syn kompletnie uzależniony od układu, w który został wciśnięty. Jego próby wyrwania się są doraźne (np. upicie się i głupie telefony). Zmiany są pozorne, są jedynie próbami życia po dawnemu, tylko bardziej po swojemu. Niewola pozostaje. Likwidacja jednego problemu nie likwiduje sieci uwikłań.
Mamy tu niegłupią krytykę „instytucji rodziny” z jej kulturowymi zaszłościami, a także religii i różnych dogmatów społecznych. Pada także pytanie, czy aby na pewno mamy jakieś inne wyjście lub czy te inne wyjścia są lepsze.
Decyzje, które podejmuje bohater, są prowizoryczne i bez znaczenia. Jego kompletne nieprzygotowanie do życia jest efektem chorego środowiska, w którym się wychował. Z tych samych powodów jest nieprzygotowany do zbrodni, nie umie ani planować, ani kłamać.
Zastanawiam się czy obraz wystaje ponad średnią. Nie, nie wystaje. Solidna średnia.
P.S. W filmie pada zdanie „na HBO nas nie stać, ale na to tak?”, chodzi o zakupione lustro. Po obejrzeniu przewinąłem na początek i kto jest producentem? HBO. Niesmaczny sposób lokowania produktu.

5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz