środa, 24 lutego 2016

Inside Out (W głowie się nie mieści), reż. Pete Docter

Inside Out (W głowie się nie mieści), reż. Pete Docter

To naprawdę dobry film, zresztą wyróżniony w niejednym rankingu. Jednak uważam, że z animacji w 2015 lepszy był Baranek Shaun, a niegorsze – Pudłaki. Nie odmawiam przez to wartości Inside Out, po prostu na fali pochwał dla tego filmu zapomniano o dwóch co najmniej tak samo dobrych (notki są też na blogu).
Sama animacja jest niezwykle plastyczna i realistyczna (chwilami wygląda niemal jak prawdziwe zdjęcia). A treść? W porządku, zastanowiło mnie jednak przesłanie (jeśli można takim patetycznym słowem odnieść się do obrazu). Oczywiście nie ma tu sensu pakować się w spór o istotę człowieka z wątkami kartezjańskimi czy freudowskimi, w skrócie jednak – Riley, bohaterka filmu, nie jest podmiotem. Żaden z bohaterów ludzkich nie posiada woli i świadomości. To tylko ciało, zwłoki, wykonujące bezwolnie instrukcje wydawane przez instynkty, pamięć i odruchy warunkowe. Można też zastanowić się, jak rozumieć wolę i osobowość, w które wyposażono pięć emocji. Są one bardziej ludzkie od ludzi. Jeśli przebrnąć przez warstwę czysto filmowych wzruszeń, uczestniczenia w akcji, itd. – wymowa staje się zaskakująco niejasna, krucha logicznie i podatna na krytykę

5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz