Waiting for the Barbarians (Czekając na barbarzyńców), reż. Ciro Guerra
Guerra nie ma ręki do kina artystycznego. Jego W objęciach węża, recenzowane na tym blogu jest takie sobie, tutaj też nie zaszalał. Próba robienia kina slow kolejny raz jest nieudana, gość ma ponadto jakiś kompleks postkolonialny. I nie umie tego rozegrać, jego filmy są łopatologiczne, retoryczne, jednoznaczne. Słaba historia, bez intrygi, uboga wersja ewangelii. Poza wszystkim - jeśli używa się bezpośredniego cytatu z Kawafisa (dotyczy to także pierwowzoru literackiego Coetzeea), to trzeba się jakoś wobec tego Kawafisa zachować. A tu urawniłowka i bylejakość z nadzieją, że szlachetność przekazu uratuje film ubogi i przaśny.
3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz