Der Staat gegen Fritz Bauer (Fritz Bauer kontra państwo), reż. Lars Kraume
Spóźniona o dwa lata polska premiera, jednak to lepsze niż wcale. Film jest zrobiony profesjonalnie, i powinien być, bo mówi o rzeczach ważnych. Takich, które należy odkopać z historii i odświeżyć.
Całkiem niedawno nakręcono brytyjski obraz Eichmann Show, który znakomicie uzupełnia się z Fritzem Bauerem. Pierwszy pokazuje proces, drugi - jak do niego doszło. Oba poświęcone są nie tylko przebiegowi zdarzeń, ale też społecznym przyczynom i skutkom. Tu akurat odsłonięto kulisy działań wywiadu i rządu niemieckiego, które się nie zdenazyfikowały. Wygląda na to, że skala przesiąknięcia nazizmem była tam nieporównywalnie większa niż np. wpływy SB po polskiej transformacji 1989. I kto wie, czy nadal się nie utrzymuje, w kolejnym pokoleniu.
Do kompletu okazuje się, że jedyny Niemiec, który ściga zbrodniarza, jest Żydem. To dylemat niemieckich Żydów jeszcze sprzed wojny, kiedy identyfikowali się z państwem niemieckim, okazało się, że państwo nie identyfikowało się z nimi. Do tego wszystkiego wątki homoerotyczne i izraelski wywiad. Sporo materiału.
Film daje do myślenia. Warto w skupieniu obejrzeć.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz