Man from U.N.C.L.E. (Kryptonim U.N.C.L.E.), reż. Guy Ritchie
Głębokie
rozczarowanie. Potencjał był ogromny, bo mamy szpiegowską komedię
retro. Problem w tym, że spłycono wszystko. Konwencja szpiegowska
nie jest nawet dobrą parodią wczesnych Bondów (i innych klasyków
gatunku), jest ciągłym nawiązywaniem – tylko cel jest nieznany.
Komedia? Tylko żeby jeszcze była śmieszna. Retro? Nie retro, a
spiętrzenie rekwizytów i współczesnych mitów o czasie minionym.
Co jeszcze?
Nic. Przerażające,
wielkie Nic.
Osobiście czuję
się rozczarowany, spodziewałem się wiele po tym filmie, tym
bardziej boleśnie odczułem rozziew między oczekiwaniami a
realizacją.
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz