El hombre de las mil caras (Człowiek o tysiącu twarzy), reż. Alberto Rodríguez
Kolejny świetny film Rodrigueza, choć nie tak dobry jak Stare grzechy mają długie cienie. Stąd daję o punkt mniej, choć z pewnymi rozterkami.
Dawno nie widziałem tak brudnego obrazu polityki i to nie polityki ukrytej po różnych mafiach poza kontrolą państwa, ale polityki jako całości. Hiszpania wygląda tu jak kraj, w którym żadna praworządność nie istnieje, jeśli ktoś odwołuje się do prawa, to wyłącznie po to, żeby zaszkodzić komuś innemu. Te "brudne ręce" wszystkich, włącznie z narratorem, zdają się motywem przewodnim. Każdemu naturalnie chodzi o pieniądze, a pieniędzy do wyprowadzenia jest sporo.
Co chyba najgorsze - film oparto na prawdziwych zdarzeniach. Realizacyjnie wypada to bardzo dobrze, choć nie porywająco. Kilka przemyślanych niedopowiedzeń uzupełnia charakter całości. Godne polecenia.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz