niedziela, 24 września 2017

Kholodnyy front (Chłodny front), reż. Roman Volobuev

Kholodnyy front (Chłodny front), reż. Roman Volobuev

Niedawno obejrzany, wybrałem go na wpis numer 500.
Świetna koprodukcja rosyjsko-francuska z kilkoma precyzyjnymi portretami psychologicznymi, łącząca kilka nurtów. Oczywiście ci, którzy szukają schematycznego dreszczowca, będą rozczarowani, ale jeśli ktoś chce obejrzeć dobry (i nieschematyczny!) dreszczowiec, ma szansę odkryć kawałek dobrego kina.
Prowadzenie wątków od początku zaskakuje. Choćby w pewnej niejednoznaczności postaci. Mamy tu coś, co można nazwać "wędrującą sympatią" (i symetrycznie jest także "wędrująca antypatia"). Każde z bohaterów od czasu do czasu dostaje wsparcie widza; od czasu do czasu też zdaje się, że widać wskazanie "to ten jest tym złym". W końcu, prowadzenie narracji raz sugeruje jakąś głębiej ukrytą intrygę, raz z kolei zdaje się zapowiadać, kto może kogo skrzywdzić. I za każdym razem sytuacja się zmienia, ale nie w taki sposób, żeby zaskoczyć widza banalnym postawieniem wszystkiego na głowie. Ci bohaterowie zachowują się jak ludzie, a nie jak postacie z przekombinowanego scenariusza.
Ten realizm, irracjonalność niektórych zachowań, długie ujęcia, wstawki narracyjne, które niekoniecznie popychają akcję do przodu, to wszystko wskazuje na zakorzenienie w kinie nowofalowym, a pozorne dłużyzny wraz z innymi elementami (świetna praca kamery, oświetlenie, przemyślana sceneria) są ukłonami w stronę slow cinema. I zakończenie, nie zdradzę jakie, okazuje się raczej otwarte. Mam jednak taką myśl, że ten (bez wątpienia) dreszczowiec jest przede wszystkim filmem o miłości i o dojrzewaniu do niej. Jeśli dobrze przyjrzeć się zachowaniom i dialogom, przemycono tam naprawdę dużo na ten temat.
Jest też sporo symboliki, która aż prosi się o bliższe przyjrzenie. Obecność dziwnego zwierzęcia, ulokowanie tej specyficznej aury pogodowej właśnie w kojarzącej się z upałami Francji, homar, TGV niezatrzymujący się według rozkładu i wiele innych drobiazgów każą doszukiwać się głębszych sensów, o ile - jak wspomniałem - ktoś szuka więcej niż schematycznego dreszczowca.
Daję lekko naciąganą (w górę) ósemkę.

8/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz