piątek, 15 września 2017

Forushande (Klient), reż. Asghar Farhadi

Forushande (Klient), reż. Asghar Farhadi

Dający wiele do myślenia dramat psychologiczny, zupełnie niepotrzebnie określany jako film kryminalny. Fakt, dochodzi do przestępstwa, ale jego natury do końca nie znamy (to element psychologiczny pozwalający się utożsamić z głównym bohaterem), nie ma żadnego śledztwa, chociaż sprawca jest poszukiwany, w końcu - istotą nie jest odnalezienie, a tym bardziej ukaranie sprawcy. 
To niezwykle interesujący dramat o obyczajowości w Iranie i o tym, jak ta obyczajowość z jednej strony wywołuje sytuacje wymykające się tamtejszym kryteriom, z drugiej - jak każe na nie reagować. Tak przynajmniej wyobrażam sobie znaczenie i wymowę, o ile w ogóle mam orientację na temat mentalności Irańczyków. I zapewne spłaszczam interpretację.
Przede wszystkim jest to chyba jednak film o ludziach, którzy nie mogą sobie poradzić z zaistniałą sytuacją, kompletnie na nią nieprzygotowanych. I oboje tak naprawdę nie wiedzą co się stało, chociaż jedno z nich myśli w miarę racjonalnie (więc powinno wydedukować), a drugie doświadczyło tego (więc powinno wiedzieć czego doświadczyło). Ale to nie takie proste.
Aktorski fach dwójki bohaterów z pewnością nie jest przypadkowy i odczytuję to jako zakładanie życiowych masek, ale szczególnych. Bo i sztuka, którą grają, ma znaczenie - nie tylko jej treść, ale i zachodnie pochodzenie. Myślę, że gdybym głębiej siedział w tej kulturze, znalazłbym wiele pięter aluzji i symboli. Ale i to, co znajduję, jest bardzo interesujące i gdybym miał więcej niż dwa dni czasu (całe dni) na jeden film, pewnie sięgnąłbym do źródeł i spróbował dotrzeć do sedna.
Sam finał także stawia sporo pytań, choćby np. pytanie o sprawiedliwość.
Ostatecznie - jak z dobrym wierszem - warto, nawet jeśli nie dojdziesz do sedna. I tak to, co zobaczyłeś po drodze, jest czymś ważnym.

7/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz